Wypadki, w których czasie auto wypada z jezdni i uderza w pobliskie drzewo, nie są niczym nietypowym, ale tym razem było inaczej. Kiedy na miejsce wypadku przybyli strażacy okazało się, że w uszkodzonym aucie nie ma kierowcy. Problem polega na tym, że nadal nie wiadomo, gdzie jest.

Samochód wypadł z drogi

Nie podano, w jaki sposób strażacy dowiedzieli się o wypadku. Na miejsce przybyły 3 zastępy straży pożarnej: OSP Szwecja, WSP Wałcz i JRG Wałcz. Kiedy przybyli na miejsce, zastali niepokojący widok. W przydrożnej roślinności, tuż przy drzewie, znajdowało się uszkodzone auto. Samochód miał wgnieciony bok. Uszkodzenie było wynikiem silnego uderzenia. Według wstępnych ustaleń auto wypadło z drogi i uderzyło w drzewo, co samo w sobie nie jest niczym niezwykłym.

Strażacy od razu zwrócili uwagę, że w uszkodzonym aucie nikogo nie ma. Rozpoczęto oględziny okolicy, sądząc, że ranny kierowca nie mógł daleko odejść. To jednak nic nie dało, gdyż w pobliżu nie było nikogo. Strażacy wezwali więc policję, a sami zajęli się zabezpieczeniem miejsca zdarzenia.

Wałecka policja bada sprawę

Strażacy całkowicie oddali sprawę w ręce policjantów z Wałcza, którzy zajmują się poszukiwaniem sprawcy, a zarazem ofiary wypadku. Nie jest jasne, dlaczego poszkodowany zdecydował się opuścić samochód i dlaczego nie daje znaku życia.

Warto wspomnieć, że w chwili wypadku człowiek przeżywa swego rodzaju wstrząs, który może wywołać szok. Osoba w szoku nie jest do końca świadoma swojego działania. Kierowca uszkodzonego pojazdu mógł więc nieświadomie oddalić się z miejsca zdarzenia i odzyskać świadomość wiele godzin później.

Mamy nadzieję, że uczestnikowi lub uczestniczce wypadku nic się nie stało i że obecnie przebywa w domu. Policjantom wkrótce z pewnością uda się ustalić personalia tej osoby. Na miejscu została przecież rejestracja auta.