Kiedy masowo giną zwierzęta, wiedz, że za katastrofę odpowiedzialny jest człowiek. Tak było i tym razem. Pod koniec lipca 2021 roku sieć obiegła informacja o katastrofie ekologicznej w wodach rzeki Liśnicy. W wodzie znaleziono tysiące śniętych ryb. Wiemy już, co było przyczyną masowego pomoru ryb.

Zatruta rzeka Żytelkowie koło Białogardu

Mieszkańcy Żytelkowa są zgodni, że płynące z prądem Liśnicy śnięte ryby były przerażającym i bardzo smutnym widokiem. Bez analizy toksykologicznej także było wiadomo, że tę katastrofę mogło spowodować tylko zatrucie rzeki. Sytuacja staje się jeszcze smutniejsza, kiedy mamy świadomość, co było przyczyną tej ekologicznej tragedii i jak długofalowe skutki będzie miała dla życia okolicznych mieszkańców: ludzi i zwierząt.

Okazało się, że w rzece Liśnicy, na odcinku koło Żytelkowa, znajdował się niebezpieczny pestycyd, zakazany w Unii Europejskiej. Rolnicy mieli czas, by zutylizować pestycyd do kwietnia zeszłego roku. Ktoś najwyraźniej chciał zaoszczędzić. Niezwykle inteligentna osoba odpowiedzialna za gigantyczną katastrofę ekologiczną nie tylko spóźniła się z utylizacją pestycydu, ale również wytruła wszystkie ryby w Liśnicy, a także doprowadziła do konieczności zlikwidowania 40 ton pstrągów z pobliskiej hodowli.

W tej sytuacji ciężko jest uniknąć pytania: skoro tak bezmyślni ludzie trudnią się rolnictwem, czy kupowanie od nich produktów spożywczych na pewno jest dla nas bezpieczne? Kto wie, gdzie następnym razem ktoś spróbuje poszukać oszczędności?

Straty wyceniono na 5 mln zł

Pestycyd wylany do pięknej niegdyś rzeki Liśnicy jest uznany za substancję trwale zanieczyszczającą środowisko. Stanowi zagrożenie dla życia zwierząt i ludzi. Zatruta woda rzeczna służyła wszystkim mieszkańcom do podlewania upraw, pojenia zwierząt, a pobliscy hodowcy pstrągów wykorzystywali ją w swoich zbiornikach. Jeśli okaże się, że pestycyd utrzymuje się w organizmach pstrągów, całe gospodarstwo trzeba będzie zlikwidować, co dla zrozpaczonych właścicieli oznacza bankructwo.

Właściciel ocenił  straty na 5 mln zł. A straty ekologiczne? Tych nie sposób wycenić. Sprawcy zdarzenia grozi zaledwie do 5 lat więzienia.