Kilka miesięcy temu internet obiegła wiadomość o rolniku, który wiózł w przyczepie robotników. W Polsce obowiązuje zakaz przewożenia ludzi w ten sposób, gdyż jest to niebezpieczne. Traktorzysta argumentował, że wraz z pracownikami miał do pokonania krótki odcinek na pobliskie pole. Mimo tego policjanci zabrali mężczyźnie prawo jazdy i skierowali sprawę do sądu.
Wyrok sądu w sprawie wykroczenia traktorzysty
Do zdarzenia doszło we wrześniu zeszłego roku w miejscowości Chwiram na terenie gminy Wałcz. Właściciel gospodarstwa rolnego prowadził ciągnik z przyczepą, w której znajdowało się 5 osób. Byli to pracownicy. Wszyscy jechali do pracy na pobliskie pole, kiedy pojazd zatrzymała policja.
Policjanci nie uznali tłumaczeń mężczyzny, który argumentował, że ma do przejechania niewielki dystans na mało uczęszczanej drodze. Kierowca tymczasowo stracił prawo jazdy i musiał stawić się w sądzie w celu otrzymania stosownej kary za wykroczenie.
Ku ogólnemu zaskoczeniu sąd uniewinnił rolnika, przyjmując jego wytłumaczenie zdarzenia. Oskarżony otrzymał 432 zł zwrotu kosztów sądowych, a kosztami za sprawę obciążono Skarb Państwa. Nie podano uzasadnienia wyroku, gdyż nikt się o to nie ubiegał.
Wyrok sądu potwierdzony przepisami
W prawie o ruchu drogowym, a konkretniej w artykule 63 istnieje zapis, który dopuszcza przewóz osób w przyczepie przy uwzględnieniu kilku warunków. Po pierwsze, ilość osób nie może przekraczać 5. Po drugie nie mogą one znajdować się między kabiną kierowcy a ładunkiem i w tym przypadku tak właśnie było. Trzecią koniecznością jest trzymanie się uchwytów. Pojazd nie może również przekraczać prędkości 20 km/h.
Biorąc pod uwagę szczegółowy zapis w prawie o ruchu drogowym (Ustawa z dnia 20 czerwca 1997 r. – Prawo o ruchu drogowym), wyrok sądu nie wydaje się już tak kontrowersyjny. Wygląda na to, że podczas przewozu pracowników istotnie nie doszło do wykroczenia.