Media w Polsce coraz częściej straszą czytelników blackoutami, czyli długimi przerwami w dostawie prądu. Władze w innych krajach Europy każą obywatelom robić zapasy, a w Polsce cisza. Czy to oznacza, że nasze władze zapomniały o zagrożeniu, czy po prostu nie ma się czym przejmować? Wiele wskazuje na to, że zjawisko blackoutu jest po prostu kolejną pożywką dla mediów.
Blackout, co oznacza w praktyce?
Zjawisko blackoutu jest wtedy, gdy w następuje awaria zasilania u dystrybutora energii elektrycznej. Przyczyny mogą być różne, ale efektem jest całkowity brak prądu w miejscach, do których sieć dostarcza energię.
Obecnie jesteśmy przyzwyczajeni do elektrycznego życia. Nasze funkcjonowanie i praca opierają się głównie na systemach elektrycznych i kiedy wszystko nagle zgaśnie, może pojawić się uczucie podobne do paniki. Zwłaszcza że blackouty mogą potrwać wiele godzin.
Długotrwały brak prądu to oczywiście straty, szczególnie w dziale handlu żywnością i handlu w ogóle. Nie jest to jednak koniec świata, a blackout nie skazuje nas na wieczne życie w ciemności. Mimo to kraje europejskie, szczególnie Austria, wystosowały do obywateli specjalne apele, w których informują, jak sobie radzić podczas blackoutu. Ludzi zachęca się do robienia zapasów, które przydadzą się na czas przestoju.
Blackouty już się w Polsce zdarzały
Wielu ekspertów głośno krytykuje apele związane z blackoutami. Po pierwsze realne szanse na pojawienie się blackoutu są dość małe. Po drugie pojawienie się blackoutu nie oznacza, że nagle stracimy dostęp do jedzenia i wody na wiele dni. Blackouty trwają najczęściej kilka godzin, a tyle bez świeżego chleba można przecież wytrzymać.
Warto również wspomnieć, że blackouty już się w Polsce zdarzały. W 2008 roku kilka miejscowości w województwie zachodniopomorskim straciło dostęp do elektryczności i ciepłej wody na kilka dni. Blackout był wynikiem ostrych wichur, które pozrywały linie energetyczne.
Nie warto więc poddawać się panice i ponurym nastrojom. Należy zawsze mieć z tyłu głowy, że media uwielbiają dramatyczne tematy i chętnie piszą o wszelkich katastrofach. Nawet o tych, które nigdy się nie wydarzą.