Arcybiskup gdański wygłosił homilię, podczas której tłumaczył zebranym wiernym wymiar i głębię wyrazu Pieta. Przekonywał, że ten obraz przemawia do naszych serc poprzez swoją mocną symbolikę bólu i cierpienia. Zwraca naszą uwagę na wiele niezrozumiałych, nieludzkich wręcz zdarzeń, które miały miejsce dla naszego zbawienia. Wskazywał na dramatyczny paradoks sytuacji, w której człowiek odrzucił miłość Syna Bożego, stwarzając tym samym przerażający dramat jego cierpienia. Dramat ten jest jeszcze bardziej poruszający, kiedy zestawimy go z nieskończonym dobrem, które Jezus rozsiewał podczas swoich podróży po Palestynie.
Arcybiskup kontynuował swoją refleksję, mówiąc o bolesnym doświadczeniu matki Jezusa. Jej serce, przepełnione bólem i cierpieniem, pragnęło raczej samego zniszczenia niż doświadczania tak ogromnej straty. Pomimo to nie żywiła urazy do tych, którzy ukrzyżowali jej Syna. Jej ból pogłębiał antypatia wobec Syna, którego Bóg powołał na Zbawiciela. Cierpienie i miłość Boża, które nosiła w swoim sercu, były jak rany. Mimo to, zachowała wiarę, że na Golgocie Jezus pokonał grzech i śmierć – nie tylko jego własną, ale także naszą.
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski przypomniał zgromadzonym wiernym o ważnej roli, jaką Jezus przypisał swojej Matce – była ona zadeklarowana jako matka wszystkich wierzących. Arcybiskup podkreślał, że Maryja akceptuje tę misję, stając się więc duchową Matką wszystkich szukających Chrystusa.
W końcowej części swojej homilii arcybiskup Tadeusz Wojda podkreślił, że Maryja zawsze czeka na swoje dzieci, by inspirować je do nadziei i prowadzić je ku zbawieniu. Zapewnił wiernych o tym, że kiedy zwrócą się do Niej z ufnością, Ona wysłucha ich próśb i pomoże oddalić „miecz” – symbol tego, co rani nasze serca. Ten „miecz” to osłabienie wiary, brak odwagi do jej wyznawania, zaniedbywanie sakramentów, odrzucanie Bożych przykazań, niemoralne życie, nieślubne związki małżeńskie, społeczne podziały i destrukcyjne ideologie, które tak często przyjmujemy.